Leczenie zaburzeń czucia w wyniku tłuszczaka L5-S2
Napisane: 24 maja 2015, o 18:14
Witam!
Chciałabym się z Państwem podzielić moimi doświadczeniami z BSM. W 1996 r. jako 12-letnia dziewczyna miałam usuwanego częściowo tłuszczaka z okolic kręgosłupa L4-S2. W wyniku istnienia tego tłuszczaka mam prawą kończynę cieńszą, krótszą oraz szpotawą stopę. Po operacji cierpiałam z powodu pęcherza neurogennego, lekkiego nietrzymania moczu oraz zaburzeń czucia w prawym pośladku. Przez lata nie zaburzało to mojego funkcjonowania poza tym, że odczuwałam bóle pęcherza i musiałam często chodzić do WC. Jednak od 4 lat pęcherz zaczął mi dokuczać coraz bardziej, pojawił się także większy niedowład prawej nogi i zaburzenia czucia. Tak to pogarszało się powoli przez 4 lata. Najgorzej i najszybciej choroba zaczęła postępować pod koniec 2014r. i na początku 2015r. Nogi praktycznie słabły mi z dnia na dzień, odczuwałam w nich dziwne dreszcze, nietrzymanie moczu znaczenia się zwiększyło, utrudniając normalne funkcjonowanie. Praktycznie mogę powiedzieć, że w 100% straciłam czucie w prawym pośladku i zwieracz po tej stronie, ale najgorsze, że nieczucie zaczęło przechodzić na stronę lewą. Podobnie w lewej nodze zaczęłam tracić siłę. Wcześniej lewa strona była zdrowa. Byłam u jednego neurochirurga, który powiedział mi, że operacja w moim przypadku jest ekstremalnie trudna i żebym przyszła jak stracę władzę w nogach i zwieracze, bo wtedy bardziej już mi nie zaszkodzi. Znalazłam innego neurochirurga, który zdecydował się operować i dawał 60% szans na poprawę. BSM zaczęłam stosować końcem lutego, a 16 kwietnia miałam umówioną operację. Gdy zaczęłam stosować BSM praktycznie od razu poczułam poprawę, choć w kolejnym tygodniu nastąpiło pogorszenie, po czym poprawa. I tak przez marzec i kwiecień miałam taką trochę sinusoidę - np. 1 dzień lub parę dni poprawy (prawie nie bolał mnie pęcherz, wróciła siła do nóg, przestałam odczuwać dziwne bóle i dreszcze, zaczęłam trochę lepiej odczuwać pewne sfery w nodze i w stopie, gdzie czucie było zaburzone noga stała się ciepła, zmniejszyło się nietrzymanie, ale jak już mi się zachciało, to musiałam szybko iść), następnie parę dni pogorszenie. Teraz jest maj - i nadal czuję się dobrze. Oczywiście na operację nie poszłam. Szczególną poprawę mam, jeśli chodzi o pęcherz - obecnie nie boli mnie, kiedy się dotykam w jego okolicach, a zawsze bolał, nie chodzę już tyle do WC (ostatnio nawet na badaniu u urologa wyszło, że nie mam zalegania moczu!!!), jestem w stanie dłużej wytrzymać, jeśli zachce mi się do WC (wcześniej musiał iść bardzo szybko), o wiele lepiej funkcjonuje mi zwieracz odbytu, mam wrażenie, że powolutku - bardzo powolutku, ale wraca mi czucie w prawym pośladku.
Po tych miesiącach stosowania BSM wiem jednak jak ważna jest systematyczność. Na te moje problemy stosuję pozycję II i V oraz IV. Np. ostatnio miałam problemy ze wzdęciami i dużo czasu poświęcałam na poz. V i zauważyłam, że zaczęła boleć mnie w okolicach prawego pośladka i uda. Są to parestezje, co świadczy, że za mało pozycji II, niestety. Ale przyzwyczaiłam się już że za chwilę będzie dobrze. Generalnie mogę jeszcze napisać, że po tych okresach pogorszenia, następowała poprawa raczej lepsza w stosunku, co do poprzedniej poprawy. Ogólnie czuję, że powinnam co 3 h stosować BSM, choć przy mojej pracy jest to nie realne, ale się staram i trzymam czasem nawet w nocy. Piję też młody jęczmień, który jest bardzo odżywczy i jak sądzę nie zaburza działania BSM. Stosowałam jeszcze BSM na okropny katar i przeziębienie poz. VII, a potem V. Zaczęło się w piątek wieczorem, w niedziele praktycznie byłam zdrowa (brak bólu mięśni, zmniejszenie kataru). Niestety miałam katar do środy, ale tylko dlatego, że musiałam iść do pracy. Jednak całe leczenie odbyło się bez jednego leku!!! ( a wcześniej przeziębienie trwało też 5 dni,ale wykupiłam dużo leków). Poz. V pomogła mi na wzdęcia, poz. III na ból ręki. Także przekonuję się o skuteczności tej metody często.
Pozdrawiam, Beata Urban
Chciałabym się z Państwem podzielić moimi doświadczeniami z BSM. W 1996 r. jako 12-letnia dziewczyna miałam usuwanego częściowo tłuszczaka z okolic kręgosłupa L4-S2. W wyniku istnienia tego tłuszczaka mam prawą kończynę cieńszą, krótszą oraz szpotawą stopę. Po operacji cierpiałam z powodu pęcherza neurogennego, lekkiego nietrzymania moczu oraz zaburzeń czucia w prawym pośladku. Przez lata nie zaburzało to mojego funkcjonowania poza tym, że odczuwałam bóle pęcherza i musiałam często chodzić do WC. Jednak od 4 lat pęcherz zaczął mi dokuczać coraz bardziej, pojawił się także większy niedowład prawej nogi i zaburzenia czucia. Tak to pogarszało się powoli przez 4 lata. Najgorzej i najszybciej choroba zaczęła postępować pod koniec 2014r. i na początku 2015r. Nogi praktycznie słabły mi z dnia na dzień, odczuwałam w nich dziwne dreszcze, nietrzymanie moczu znaczenia się zwiększyło, utrudniając normalne funkcjonowanie. Praktycznie mogę powiedzieć, że w 100% straciłam czucie w prawym pośladku i zwieracz po tej stronie, ale najgorsze, że nieczucie zaczęło przechodzić na stronę lewą. Podobnie w lewej nodze zaczęłam tracić siłę. Wcześniej lewa strona była zdrowa. Byłam u jednego neurochirurga, który powiedział mi, że operacja w moim przypadku jest ekstremalnie trudna i żebym przyszła jak stracę władzę w nogach i zwieracze, bo wtedy bardziej już mi nie zaszkodzi. Znalazłam innego neurochirurga, który zdecydował się operować i dawał 60% szans na poprawę. BSM zaczęłam stosować końcem lutego, a 16 kwietnia miałam umówioną operację. Gdy zaczęłam stosować BSM praktycznie od razu poczułam poprawę, choć w kolejnym tygodniu nastąpiło pogorszenie, po czym poprawa. I tak przez marzec i kwiecień miałam taką trochę sinusoidę - np. 1 dzień lub parę dni poprawy (prawie nie bolał mnie pęcherz, wróciła siła do nóg, przestałam odczuwać dziwne bóle i dreszcze, zaczęłam trochę lepiej odczuwać pewne sfery w nodze i w stopie, gdzie czucie było zaburzone noga stała się ciepła, zmniejszyło się nietrzymanie, ale jak już mi się zachciało, to musiałam szybko iść), następnie parę dni pogorszenie. Teraz jest maj - i nadal czuję się dobrze. Oczywiście na operację nie poszłam. Szczególną poprawę mam, jeśli chodzi o pęcherz - obecnie nie boli mnie, kiedy się dotykam w jego okolicach, a zawsze bolał, nie chodzę już tyle do WC (ostatnio nawet na badaniu u urologa wyszło, że nie mam zalegania moczu!!!), jestem w stanie dłużej wytrzymać, jeśli zachce mi się do WC (wcześniej musiał iść bardzo szybko), o wiele lepiej funkcjonuje mi zwieracz odbytu, mam wrażenie, że powolutku - bardzo powolutku, ale wraca mi czucie w prawym pośladku.
Po tych miesiącach stosowania BSM wiem jednak jak ważna jest systematyczność. Na te moje problemy stosuję pozycję II i V oraz IV. Np. ostatnio miałam problemy ze wzdęciami i dużo czasu poświęcałam na poz. V i zauważyłam, że zaczęła boleć mnie w okolicach prawego pośladka i uda. Są to parestezje, co świadczy, że za mało pozycji II, niestety. Ale przyzwyczaiłam się już że za chwilę będzie dobrze. Generalnie mogę jeszcze napisać, że po tych okresach pogorszenia, następowała poprawa raczej lepsza w stosunku, co do poprzedniej poprawy. Ogólnie czuję, że powinnam co 3 h stosować BSM, choć przy mojej pracy jest to nie realne, ale się staram i trzymam czasem nawet w nocy. Piję też młody jęczmień, który jest bardzo odżywczy i jak sądzę nie zaburza działania BSM. Stosowałam jeszcze BSM na okropny katar i przeziębienie poz. VII, a potem V. Zaczęło się w piątek wieczorem, w niedziele praktycznie byłam zdrowa (brak bólu mięśni, zmniejszenie kataru). Niestety miałam katar do środy, ale tylko dlatego, że musiałam iść do pracy. Jednak całe leczenie odbyło się bez jednego leku!!! ( a wcześniej przeziębienie trwało też 5 dni,ale wykupiłam dużo leków). Poz. V pomogła mi na wzdęcia, poz. III na ból ręki. Także przekonuję się o skuteczności tej metody często.
Pozdrawiam, Beata Urban